Archiwum | Styczeń, 2016

Walka z FOP…

15 Sty

Leki, które brałem, pomogły mi zwalczyć ból i uśpiły moją czujność. Ale FOP dała znać, że jeszcze do końca nie odpuściła…
Na początku grudnia (kilka dni po ostatnim wpisie) problemy z nogami powróciły. Lewa noga trochę mnie pobolewała w palcach, za to prawa pokazała na co ją stać. Gdy rano się budziłem, to czułem że stopa w kostce jest taka trochę sztywna. Myślałem, że to może od długiego spania na prawym boku tak mi drętwieje. Gdy stanąłem na nogi aby się ubrać, to musiałem powoli stanąć na tej nodze, potem delikatnie przechylić się do przodu aby przyjąć na nią ciężar ciała. Potem gdy siadłem na wózku, to zdrętwienie mijało. Poranna toaleta, śniadanie… i spacer do łazienki. Tu już było gorzej.
Mama zawsze podjeżdża do drzwi, stawia mnie na nogi, ja się przytrzymuję futryny, a potem ruszam. Dwa kroki do trzech drewnianych schodów, a potem mama mnie wciąga wciąga na górę i kolejne kilkanaście kroków do łazienki… Tym razem po postawieniu mnie na nogi poczułem ból w prawej stopie. To było takie odczucie jakbym chodził na zwichniętej nodze. Zagryzając zęby jakoś doszedłem do łazienki, w drodze powrotnej jak zwykle przystanąłem na korytarzu na chwilę odpoczynku, ale po kilkunastu sekundach musiałem ruszyć dalej, bo ból w stopie zaczął się potęgować. Usiadłem na wózku, wziąłem tabletki przeciwbólowe i noga z wolna zaczęła dochodzić do siebie. Do wieczora już mi nie dokuczała, dopiero szykując się do spania ból znowu się odezwał.
Przez kolejne dni noga dawała mi się we znaki. Stanie na niej sprawiało mi ból, zwłaszcza gdy musiałem wstać z wózka i oprzec ciężar ciała na stopie. Gdy wstawałem powoli, to ból był umiarkowany, ale samo stanie na tej nodze przez dłuzej niż pół minuty zwiększało ten ból. Smarowanie wieczorem żelem przeciwbólowym dawało mi ulgę, ale rano znowu wszystko się powtarzało.
Zastanawiałem się co to może być, aż przyszła mi do głowy odpowiedź – przecież to nic innego jak przebłysk. Stopa była lekko opuchnięta, zginanie jej sprawiało ból… widocznie FOP chciała mi zablokować możliwość ruszania stopą. Ale na szczęście żel i leki nie pozwoliły na rozwinięcie się stanu zapalnego, więc pobolało kilka dni i się uspokoiło.
Teraz znów jest dobrze, noga ma z powrotem ruchomość, ból ustąpił, sztywność też. Chociaż muszę trochę uważać przy wstawaniu z wózka aby nie robić tego zbyt gwałtownie. Stanie na nogach także nie jest już bolesne, chociaż czuję taką „ciężkość” w stopie.
Za to odczuwam ostatnio bóle w lewej ręce, odczuwam takie „ciągnięcie” w przegubie i palcach dłoni, a także napięcie w ścięgnach. Staram się nie przeciążać tej ręki pracując na komputerze, mam na nią oko i w razie przebłysku zareaguję szybko. Bo przecież nie pozwolę aby to genetyczne paskudztwo rządziło się w moim organizmie. 😉